tag:blogger.com,1999:blog-82603598216903652052024-02-20T11:49:06.965-08:00Innocenty XIInnocenty XIhttp://www.blogger.com/profile/16904562743898194008noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-8260359821690365205.post-45642464285247288142010-08-17T08:43:00.000-07:002010-08-17T09:20:16.576-07:00Innocenty XI i leśny pustelnik<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Zdarzyło się, że Innocenty XI spotkał leśnego pustelnika. Siedział ów człowiek pod wysokim, rozłożystym dębem, na którym zbudował niewielką chatkę z gałęzi i liści, poprzeplatał ją witkami wierzbowymi i nawet uszczelnił od góry korą i gliną. Dąb zastępujący pustelnikowi fundamenty rósł w głębi starożytnej puszczy nietkniętej przez lata stopą człowieczą. Zabrakło odkrywców gotowych zdobywać gęsto zarosłe drzewne dominium, gdyż o puszczy krążyły bajdy i legendy opisujące niebezpieczeństwa, jakie mogą spotkać zapuszczających się tam śmiałków. Podobno cesarz Wespazjan wysłał kiedyś cały legion by chronił budowniczych drogi, która miała prowadzić przez puszczę i cały ten legion wraz z robotnikami i niewolnikami przepadł.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Innocenty XI zapuścił się w te niegościnne rejony trochę przez przypadek a trochę z woli bożej. Przypadek sprawił, że zboczył z uczynnej, choć nieśmiało wijącej się przez dziką łąkę ścieżki i każdy obserwator obdarzony krytycznym materialistycznym poglądem na świat zaświadczyłby, że nie było żadnym zamiarem Innocentego tak zrobić. Ba, obserwator taki powiedziałby wręcz, że Innocenty zgubił się, gdy skręcił za przecudnym motylem, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie widział. Innocenty, czemu trudno się dziwić, postrzegał świat nieco inaczej. Uważał mianowicie, że skręcił ze ścieżki zgodnie z bożym zamysłem.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Gdy skręcał dzień dopiero przeciągał się po przebudzeniu. Słońce obdarzało świat owym jasnym, czystym, choć chłodnym światłem właściwym wczesnym porankom. Mogło nawet razić nieco i zmuszać do mrużenia oczu wędrowca kierującego się na wschód. Dlatego, gdy Innocenty XI tropem motyla wkroczył na terytorium puszczy aż zatrzymał się ze zdziwienia, zaskoczony i zachwycony odmienionym nagle światem.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Tonął w zieleni. Mocne a zuchwałe poranne światło znajdywało w sobie jeszcze dość sił, by przebijać się przez gęstą zasłonę liści. Zarażało się jednak od nich kolorem i do wnętrza puszczy docierało już wyłącznie zielone, jasnym i świetlistym rodzajem tego koloru. Innocentemu zdało się, że stanął na dnie morza. Jaśniało zielono powietrze jak zielona woda, zieleniły się i korony drzew i nawet ich pnie. Grube korzenie prężące się ponad ziemią wyglądały w oczach Innocentego jak koralowce, opadające liście jak drobne ryby, ptaki jak ryby większe.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Nawet nie zauważył, że wędrował w tym cudnym krajobrazie, aż światło zaczęło tracić na sile, gdy słońce wznosiło się po nieboskłonie i zamiast szturmować puszczę poprzez pnie drzew, świeciło od góry. Wciąż zachowywało zieleń, teraz jednak nie zalewało całej puszczy, ale przeświecało przez korony drzew jak przez witraże i tym razem Innocenty XI odniósł wrażenie, że znajduje się w katedrze o nieskończonej plątaninie naw i nieregularnych, acz łukowych sklepieniach upiększonych ruchomymi płaskorzeźbami konarów i liści. Ulegając igraszkom światła odnajdywał w nich wizerunki świętych, ilustracje przypowieści biblijnych a nawet metaforę raju w kojącym kołysaniu listnego nieboskłonu.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Aż wreszcie, sam nie wiedział jak, zawędrował na z trudem wytworzoną przez pustelnika polanę i pod dąb na jej środku i pod domek na nim. Znalazł tam pustelnika.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Przez chwilę przypatrywali się sobie – pustelnik zaskoczony, a Innocenty wyrwany nagle z wizji obecnością człowieka. Wreszcie pustelnik, przyjąwszy najwyraźniej rolę gospodarza, odezwał się jako pierwszy:</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- No i przylazł jakiś!</span><br />
<span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><a name='more'></a></span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Mózg Innocentego zaczynał budzić się niespiesznie, ale coraz raźniej. Pojawiła się w nim myśl o bożym udziale w przedziwnej wędrówce, toteż słowami pustelnika poczuł się dotknięty osobiście oraz w imieniu Pana. Przypomniał sobie jednak szybko, że Boga nie mogą urazić ludzkie słowa i czyny, a on sam nie powinien unosić się pychą i obrażać, opanował zatem uczucia i przywitał się po chrześcijańsku.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- I jeszcze chrześcijanin! – jęknął pustelnik, zadziwiając dodatkowo papieża, pod dębem stał bowiem drewniany krzyż, wyrzeźbiony topornie w sposób znamionujący kompletny brak talentu artystycznego twórcy. A jednak przyciągał wzrok i sprawiał wrażenie, że autor włożył w pracę wiele serca. </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Istotnie chrześcijanin – przyznał Innocenty. – Ale czy to co złego?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Bywa – odparł pustelnik mało serdecznie. – Głodny?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Rozważając odpowiedź Innocenty odkrył, iż w istocie budził się w nim głód. Długo musiał wędrować w półśnie przez puszczę! Jaka zapanowała pora dnia trudno było mu poznać, światło dobiegało nowiem tak rozproszone, że nijak nie dało się zeń odczytać pozycji słońca. Poradził się więc swojego brzucha, a ten cichym burczeniem poinformował go, że południe musiało minąć nie mniej niż cztery, ale nie więcej niż dwie godziny wcześniej.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Sięgnął do torby, by podzielić się z pustelnikiem zapasem placków, suszonym mięsem, serem i winem, gospodarz machnął jednak tylko lekceważąco ręką i zaprosił gościa ku kociołkowi, w którym gotowała się gęsta, smakowicie pachnąca zupa przygotowana z wszystkich jadalnych rzeczy, jakie nawinęły się pustelnikowi pod rękę. Były tam i różne rodzaje mięs, których pochodzenia Innocenty na wszelki wypadek nie dochodził, rozmaite grzyby oraz składniki, których miejscy kucharze nie rozpoznaliby, nawet gdyby je im pokazano. Smakowało wszystko przepysznie.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Ludzie, którzy zjedzą wspólny posiłek stają się sobie nieznacznie bliżsi, pod warunkiem, że nie był to niedzielny obiad rodzinny. Po obiedzie pustelnik przyjął więc od Innocentego nieco wina, sam zaś poczęstował go pitnym miodem. Ponieważ alkohol potrafi zbliżać bardziej nawet niż wspólny posiłek, Innocenty odważył się zadać pytanie, które gnębiło go od samego początku spotkania.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Samżeś chrześcijanin – odezwał się. – Czemu więc sarkasz na przybycie innego chrześcijanina?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Chrześcijanin-m – zgodził się pustelnik. – Ale zmęczony chrześcijanin.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Zmęczony? – nie ustępował papież.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Pustelnik zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią, a może nawet rozważał, czy odpowiedzieć w ogóle?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Zapalił fajkę, szczędząc wysiłku na częstowanie nią gościa. Pyknął kilka razy, by rozbudzić płomień, a gdy osiągnął sukces zaciągnął się dymem o zapachu liści i korzeni. Oczy mu rozbłysły.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Żyłem w mieście – oznajmił. – Kupcem byłem. Nieźle mi się wiodło. To źle, jak się człowiekowi nieźle wiedzie, jak może zatrudnić parobków i pomocników. Jak nagle inni robią za niego to jedno, to drugie. Bo jak tak się dzieje, to człowiek ma czas myśleć. Jakbym młody był, hulaczyłbym, niewiast szukał. Ale miałem już i żonę i dzieci wcale duże. Hazard mnie nie pociągał, na rozpustę byłem zbyt pobożny. Na własne nieszczęście zacząłem więc myśleć. Nikomu tego nie radzę.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Innocenty chciał zaprotestować, przywołać przypowieść o talentach, wspomnieć, że człowiek rozumem właśnie różni się od zwierząt i że on sam i owszem lubi sobie myśleć wędrując drogami i bezdrożami. Ledwie jednak otworzył usta, pustelnik przerwał mu uniesieniem ręki.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Jak człowiek myśli, to prędzej czy później musi zacząć przypatrywać się światu – kontynuował. – A to żadna przyjemność. Mnie tam nie straszne trudy, nie stropiło mnie też, że jedni mają więcej, inni mniej – zwyczajna to rzecz. Mnie nawet w oczy nie gryzło, że się księżą i zakony bogacą. Jakby byli biedni to kto by ich szanował i kto by ich słuchał? Nie stać by ich było na straż i zaraz by im panowie ziemię i dobra odebrali. Taki świat, że papież musi mieć swoje chorągwie. </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Innocenty XI, który choćby strażnika uzbrojonego w kij nie posiadał poruszył się na te słowa niespokojnie, ale nic nie powiedział.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Sami widzicie, że byłem spokojnym człowiekiem, godziłem się na to, jakim świat był. A jednak jakiś niepokój zamieszkał mi w duszy od tych myśli i nie chciał opuścić. A im bardziej przyglądałem się światu, tym bardziej on rósł. I nagle zaczęło mnie gryźć, że mamy aż dwóch papieży, a ci toczą ze sobą wojnę, nijak nie potrafiąc się dogadać. A któregoś dnia jechał do niedalekiego klasztoru, w którym złożone były kości świętych męczenników, biskup z sąsiedniego wielkiego miasta. Nieszczęśliwie jakoś spłoszyły się konie na górskim szlaku, wóz się stoczył a biskup z całą świtą zginął. Co się zaczęło dziać! Przylecieli jacyś ludzie krzycząc, że biskup świętym być musi, bo na świętej zginął pielgrzymce. Chcieli chować biskupa w specjalnej kaplicy dla tych świętym męczenników przeznaczonej. Zaraz znaleźli się i drudzy, którzy zapytali co to za męczeństwo spaść ze skały, gdy się było za grubym, by samemu iść ścieżką, więc się woziło zad powozem. Ci pierwsi na to, że to obraza świętego człowieka. Na to drudzy, że jaki </span><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">on święty, gdy wiadomo, że tylko o żarciu i piciu myślał. No i nam się z tego zrobiła prawie wojna religijna. Zaraz przyjechali przedstawiciele jednego papieża, wołając, że ogłoszą biskupa świętym, jeśli tylko miasto się za ich papieżem opowie. Na posłów drugiego papieża nie trzeba było długo czekać. Opat nam się zbiesił, zamknął podwoje klasztoru a ludzie zaczęli się brać za łby. Prędko się okazało, że mieszkali u nas i heretycy wyśmiewający jednych i drugich. A i panowie szlachta z okolicy zorientowali się, że mogą wyciągnąć trochę złota, a może i ziemi od kościoła i zaczęli urządzać zbrojne wypady w imieniu to jednej, a to drugiej strony. A wszyscy mieli krzyże na płaszczach, aż człowiek myślał, że zaczęła się jaka nowa krucjata, tylko on jej początek przegapił.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Tam, gdzie biskup spadł z wozem postawili krzyż. A drugi stanął pod murami klasztoru, którego braciszkowie byli już lżeni od heretyków i pogan, bo nie chcieli biskupa w kaplicy świętych pochować.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Biskup w tym czasie sobie gnił i bynajmniej nie pachniał fiołkami, jednak bywali i tacy, którzy twierdzili, że święte zapachy przy nim czują, że Chrystusa Pana widzieli, jak stał przy łożu trupa i że sam biskup nawet ukazywał się głosząc chwałę bożą. Ktoś wymyślił, że powinno się go mianować pośmiertnym papieżem – papieżem świętych, co pomarli męczeńskim przypadkiem. Bo nagle ulegnięcie przypadkowi nabrało siły czynu, a sam przypadek z każdym dniem, z każdym kazaniem zwolennika świętości biskupiej tracił na przypadkowości i przekształcał się w część tajemniczego a pełnego grozy mechanizmu Losu, który samym swoim istnieniem rzucał wyzwanie woli bożej. I okazywało się, że biskup ginąc w wypadku ginął w wojnie bożego ładu z chaosem, ginął jak wojownik i męczennik za wiarę.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">A im więcej takich tez padało, tym bardziej w ich przeciwnikach urastało przekonanie o herezji zwolenników świętości i rosła w nich zaciętość, by trup nie wyrósł ponad nic więcej niż tylko trupa. A im bardziej on stawał się nowym znakiem, tym większy był ich gniew.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Kazałem rodzinie zabierać się z miasta i schronić w naszej posiadłości na wsi. I dobrze zrobiłem, bo w mieście zaczęła się prawie regularna wojna. Handel padał, za to pościągały murwy i złodzieje, a każdy z krzyżem wpiętym w szmaty, jakie mieli na sobie. I nagle krzyż miał na piersi zbójnik, który napadał człowieka w ciemnościach i złodziej, co się próbował włamać do domu. I obaj modlili się do Boga, żeby sprzyjał ich łajdactwom. A jeśli Bóg słucha w ogóle modlitw, to tych łajdaczych wysłuchiwał tam częściej, niż próśb dobrych ludzi bo łotry rosły w siłę a dobrzy ludzie słabli. I murwy miały wytatuowane krzyże, czasem w najbardziej wszetecznych miejscach i krzyżami ciężkimi, obitymi czasem żelaznymi ćwiekami okładali się zwolennicy i przeciwnicy świętości biskupa. Wszędzie, gdzie tylko spojrzałem były krzyże i tylko Boga między nimi nie było.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Ja jestem chrześcijanin, przybyszu. Ale ja jestem zmęczony chrześcijanin, Zmęczonym wszystkimi tymi krzyżami, zmęczony moimi bliźnimi chrześcijanami, zmęczony wiarą, w której nijak nie potrafię się połapać, w czym chyba nie jestem sam, skoro mamy dwóch, a może i więcej papieży. Jestem, wyobraźcie to sobie, szlachetny a chyba – coś mi się tak widzi – obciążony duchowymi powinnościami gościu, zmęczony chrześcijaństwem, które chyba przerosło samo siebie.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Skończył i upił łyk wina. </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Jak to się skończyło? – nie upilnował ciekawości Innocenty XI i zaraz sam siebie zganił w duchu za taką małostkowość.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Nie wiem. Rzuciłem to wszystko. Może być, że miasto spłonęło, ale może być i tak, że ludzie znudzili się i oprzytomnieli.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Mówisz, żeś zmęczony chrześcijaństwem, ale krzyż sobie postawiłeś.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Koślawy jak i ja – uśmiechnął się niespodziewanie pustelnik. – Widać, to silniejsze ode mnie. Myśli myślami a dusza duszą.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Pomilczeli. Pustelnik palił swoje aromatyczne zielsko, a Innocenty XI zastanawiał się co mu powiedzieć i czy w ogóle trzeba coś mówić. Niełatwo jest udzielać osobie duchowej odpowiedzi na chrześcijańskie wahania. Zmagał się w Innocentym człowiek, który chętnie skląłby ludzką głupotę każąca zasłaniać Bogiem każdą swoją słabość i zachciankę z kapłanem, który powinien był ludzi potraktować łagodniej i udzielić głębszej nauki. Ale i kapłan zmagał się w Innocentym z papieżem, który powinien myśleć szerzej i polityczniej. I nagle zdał sobie Innocenty XI sprawę, że trwa w nim wielki spór, prawie kłótnia a wszystko to przecie pod Bogiem i pod znakiem krzyża. Jakby zmienił się Innocenty XI w tamto ogarnięte szaleństwem i upadkiem miasto, które poznał z pustelniczej opowieści.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Nie mam dla ciebie odpowiedzi – rzekł więc. – Nie mam dla ciebie dobrej odpowiedzi, takiej, która otworzyłaby nam obu oczy na świetlistą ścieżkę prawości. Tylko Bóg tak potrafi i ci, których On natchnie. Ja jestem na to za mały. Myślę, że czasem Bóg spogląda na mnie i kiwa z politowaniem głową nad moją głupotą. Przepraszam, mości pustelniku. </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Ej, chyba żeście jednak nie duchowny!</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Może? Ale bardzo bym chciał znaleźć dla was jakąś odpowiedź. I myślę tak – Pan nasz, Jezus Chrystus umierał na krzyżu samotnie. Pomiędzy dwoma łotrami, w tłumie gawiedzi, która zawsze chętna by oglądać kaźń, ale jednak sam jeden. Stała tam gdzieś Jego Matka, stali i uczniowie najwierniejsi, ale ich nie dopuszczał do Niego tłum i nie dopuszczali żołnierze rzymscy, jak i nas nie dopuszczają do innych przeciwności i słabości. Dopiero jak skonał zaczęli przychodzić do niego ludzie. I myślę, że my jesteśmy tacy sami – samotni, jedyni. Jak o tym zapominamy, jak zapamiętujemy się w tłumie i jego pragnieniach i potrzebach, to jakbyśmy się oddalali od tego samotnego, jednego Chrystusa. Nawet, jeśli przebraliśmy się za niego. To jest łatwe – zasłonić się krzyżem, świętym lub nieświętym biskupem, tłumem papieży, krucjatowcami, a nawet powszechnym łajdactwem świata. I wtedy żeśmy już nie sami, żadna odpowiedzialność na nas nie spoczywa, nie myślimy, bo i tego nie trzeba. Krzyż to już nie krzyż a modlitwa to już nie mo</span><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">dlitwa – to tylko znaki rozpoznawcze jakichś wielkich niejednych nas. To proste, więc i to lubimy. Ale, mój gospodarzu, Chrystus był na krzyżu sam, jak ty sam siedzisz w tej puszczy. Sam – to znaczy biorący swoje życie i odpowiedzialność za nie na siebie. Sam był i na pustyni, gdy kusił go szatan i w ogrodzie, gdy rozmawiał z Ojcem, nim Go pojmali. Nie zasłaniał się nikim i nie wtapiał się w tłum. Sam stał przed Bogiem, jak każdy z nas sam przed nim stoi. Wszyscyśmy pustelnikami, czy tu, w głuszy, czy na rynku ludnego miasta.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Może więc i On był zmęczony chrześcijaństwem? – uśmiechnął się niewesoło pustelnik.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- On się, na szczęście nigdy nie męczy. W tym nasza jedyna nadzieja. No, czas już na mnie! Którędy dotrę do tego twojego miasta? Ciekaw jestem jego dalszych losów.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- A po co to? Tam – jeśli tam co jeszcze jest – to tylko swary.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Bóg jest ponad tym – odparł Innocenty. – A ja, choć wobec Niego sam stoję, to z Nim sam nie będę nigdy. To i sił mi doda.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Ale po co to?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Bom ludzi ciekawy.</span><br />
<div><br />
</div>Innocenty XIhttp://www.blogger.com/profile/16904562743898194008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8260359821690365205.post-32495044148798628952010-08-17T08:42:00.000-07:002010-08-17T09:19:35.397-07:00Innocenty XI i niespodziewany towarzysz śniadania<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Innocenty XI cieszył się miłym, słonecznym porankiem. Opierając dłonie na ziemi chłodnej jeszcze, ale jakże przyjemnie łagodzącej nocne lęki i echa wieczornych obaw, wpatrywał się w niebo i w młode jeszcze słonce na nim. Niespodziewanie ktoś odchrząknął za jego plecami i cokolwiek zachrypniętym głosem umelodyjnionym egzotycznym zaśpiewem zapytał, czy bardzo by mu przeszkadzało, gdyby prawdziwy sługa boży odprawił obok niego prawdziwą modlitwę do prawdziwego i jedynego Boga. Innocenty odparł bez zastanowienia, że oddawanie czci jedynemu i prawdziwemu Bogu nigdy mu nie przeszkadzało. Ba, że sam to właśnie robi i nie odważyłby się nikomu stawać na przeszkodzie w tak zacnym czynie. Głos odchrząknął na to z lekkim powątpiewaniem. Zaraz jednak rozłożony został na trawie niewielki dywan, na który prędko opadły kolana właściciela głosu, a za nim całe jego ciało. Wkrótce rozległa się mamrotana miarowo modlitwa w obcym języku, a czoło przybysza wędrowało w górę i w dół.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Interesujące – odezwał się Innocenty, gdy nieznajomy – jak mu się wydawało – zakończył. - Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem twojej odwagi, nieznajomy. To chrześcijański kraj.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Każdy kraj jest ziemią Pana – odparł przybysz. – Tylko część jej zamieszkują wciąż – ale już niedługo - niewierni oddający cześć bożkom i cielcom. </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Splunął znacząco ledwie skończył mówić. Przez grzeczność uczynił to jednak w stronę, po której Innocenty nie siedział. I zaraz też zaproponował papieżowi wspólny posiłek, na co ojciec duchowy chrześcijańskiego świata przystał z ochotą. Dołożył od siebie ciasto i pomidory, w jakie zaopatrzył się w wiosce odwiedzonej poprzedniego dnia oraz suszoną wołowinę. Do posiłku dołączono placki jęczmienne bardzo smakowicie doprawione, nieco baraniny oraz ser.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Śmiertelni wrogowie religijni zajadali ze smakiem te delicje (każdy posiłek smakuje wyjątkowo, gdy spożywa się go o świcie lub niedługo po nim) popijając je wodą z pobliskiego źródła. </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Poganin – muzułmanin wskazał krzyż, jaki Innocenty nosił na piersi. – Wyglądasz mi na przyzwoitego człowieka, nieszczęsny niewierny. Gdybyś zechciał powtórzyć za mną trzykrotnie, że jest jeden tylko Bóg, a Mahomet jest jego prorokiem, zdołałbym uratować twoją duszę.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Drażni cię mój krzyż, panie?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- To pogaństwo. Mienicie się sługami jedynego Boga, ale ubóstwiliście jego proroka Jezusa, modlicie się do obrazów i rzeźb a nawet do tego właśnie krzyża, za który, jak słyszałem gotowiście się choćby i dać posiekać. I choć pochwaliłbym takie oddanie wierze, to przecież za waszą stoi właśnie pogaństwo.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Bo mamy obrazy i rzeźby i krzyże?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Obrazy przedstawiające Boga obrażają go. Umniejszają, bo nie da się przecie zamknąć Boga w obrazie. Rzeźby świętych, do których się modlicie są jak pogańskie bożki. Wstyd mi za was. Czy prorok Jezus, którego pamięć obrażacie nazywając go imieniem boskim, modlił się do obrazów albo rzeźb jak ci podli Rzymianie, którzy przybili go do krzyża, za co smażą się teraz z pewnością w piekle?</span><br />
<span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><a name='more'></a></span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Wypili jeszcze po łyku wody i zjedli po pomidorze.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Czy masz imię, drogi towarzyszu posiłku? – zapytał Innocenty XI.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Seria pomruków, jaką usłyszał w odpowiedzi pozostała dlań niezrozumiałą. Ukłonił się jednak deklarując, że bardzo mu miło poznać tak szacowną osobę i odwzajemnił się własnym imieniem.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Czy twoje imię potrzebne jest Panu, by cię rozpoznał? – zapytał.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Skądże! – obruszył się muzułmanin. – Gdybyś nie był skazanym na potępienie poganinem, wiedziałbyś, że Bóg patrzy przez człowieka na wskroś i zna liczbę włosów na jego głowie i grzesznych myśli w jego duszy!</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Ano, prawda. Po co ci więc imię?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- By uczcić pamięć mego ojca i mego rodu. By każdy, kogo spotkam mógł wiedzieć, kim jestem i od kogo pochodzę.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Ano, tak. Potrzebują więc twego imienia ludzie, tacy jak ja i ty – niedoskonali i nie patrzący na wskroś, jak jedyny prawdziwy Bóg. – obaj wznieśli oczy ku niebu. – Nadajemy imiona, tak, jak nazywamy miasta i wioski a nawet liczby nazywamy. Bóg, który zna wszystkie imiona wszystkich rzeczy, nie potrzebuje tak naprawdę tych nazw. My, słabi i niedoskonali, owszem.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Widzę, do czego zmierzasz – odparł muzułmanin o mruczanym imieniu, uśmiechając się łagodnie. – Zaraz powiesz mi, że niedoskonali ludzie nie potrafią objąć choćby samej myśli o Bogu, jeśli nie posiadają czegoś, na czym ich myśli nie mogłyby spocząć, jak ptaki spoczywają na gałęziach drzew, gdy chcą chwalić śpiewem Pana. Tak, jak nie potrafimy wyobrazić sobie liczb, jeśli nie nadamy im imion.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- To właśnie chciałem powiedzieć.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Dlatego Prorok dał nam Słowa Pana. Nie musimy obrażać Boga wizerunkami, gdy mamy Jego Słowa. Wy, chrześcijanie jesteście jak krnąbrne dzieci. Błądzicie, ranicie się ciągle i upadacie, ale nie chcecie słuchać mądrzejszych od siebie. Nie masz wyznawcy prawdziwego jedynego Boga, który nie znałby Jego Słów Boga zawartych w Księdze, która nigdy nie zostanie spisana. Wierni Panu w Jego Słowach znajdują oparcie, nie w obrazach i rzeźbach. Wy też macie Świętą Księgę, ale nie uczycie się ich na pamięć, a czytać potrafią tylko niektórzy z was. Dlatego pozostajecie poganami błądzącymi w ciemności, choć jasny płomień pali się tak blisko was!</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Słowa – rzekł Innocenty XI, zastanawiając się, czy przeżyje tę niewinną poranną dysputę – to tylko inna nazwa rzeźb i obrazów.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Znając muzułmanów jedynie z opowieści pochodzących nawet nie z drugiej, czy trzeciej, ale wręcz dwudziestej albo i dalszej jeszcze ręki; opowieści co do jednej krwawych i przerażających, spodziewał się, że jego towarzysz spąsowieje teraz, wyszczerzy wielkie zębiska i rzuci się nań z wydobytym pospiesznie zakrzywionym nożem, by poderżnąć mu gardło, wyrwać serce i pożreć je. Potem pewnie odetnie Innocentemu głowę i zatknie ją na jakiś kij, albo owinie w szmatę i zawiezie do swojego dzikiego pustynnego kraju by chełpić się ubitym chrześcijaninem.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Dlatego zdziwił się, ale i zatrwożył odruchowo, gdy muzułmanin o mruczanym imieniu roześmiał się głośno i – jak się wydało Innocentemu XI – serdecznie.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Zaiste, wspaniałe śniadanie! – zawołał muzułmanin. – A z ciebie, niewierny, niezgorszy gagatek! Prawdziwie mi żal, że skończysz w piekielnych mękach! Jesteś pewien, że nie chcesz się nawrócić?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Myślę, że Bóg ceni wierność.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Zapewne. Byle nie mylić jej z zatwardziałością, nieszczęsny poganinie skazany na spędzenie wieczności w męczarniach.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Poprzekomarzali się tak jeszcze chwilkę ku obopólnej satysfakcji, a potem pożegnali się i odeszli w przeciwnych kierunkach, ale każdy ku temu samemu celowi.</span><br />
<div><br />
</div>Innocenty XIhttp://www.blogger.com/profile/16904562743898194008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8260359821690365205.post-84698404494401783352010-08-17T08:38:00.000-07:002010-08-17T09:20:58.868-07:00Innocenty XI i mały diabeł <span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> Pewnego, słonecznego u swego zarania, kaprysiejącego jednak z wiekiem, dnia Innocenty XI utknął na szczycie góry, na którą wspinał się dość długo, bo dwa dni. Zagnała go tam potrzeba pogadania z czartem, który opanował ów wierzchołek i lubował się w strącaniu w przepaść dobrych chrześcijan opornych w oddawaniu mu pokłonu. Papież podchodzący do cudów i niezwykłości z wyjątkową jak na żyjących w tamtych czasach ostrożnością żywił przekonanie, że „czart” okaże się w istocie zdradziecką ścieżką prowadzącą do nikąd, spiskiem ukształtowania terenu i paskudnie zmiennej pogody, w ostateczności zaś szalonym zbójnikiem czyhającym na ofiary w miejscu tak odludnym, że dokonującym zbrodni najpewniej wyłącznie z miłości do występku. Innocenty XI nie mógł jednak odmówić owieczkom, które na wieść o przybyciu w ich okolice papieża zebrały się tłumnie wiwatując i śpiewając, a także pojąc i karmiąc strudzonego wędrowca. Tylko lokalny proboszcz patrzył na papieża trochę za bardzo spode łba jak na wymagania etykiety. Wobec radości parafian nie odważył się jednak zgłosić protestu. Zresztą, jako lokalny kapłan zdawał sobie sprawę, że przy panującej obecnie mnogości papieży należy cieszyć się z tego, że ten, który akurat się przyplątał przybywa z bożym imieniem na ustach, a nie armią pustoszącą okolicę. </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Innocenty bardziej niż proboszczową niechęcią, przejął się życzliwością prostaczków. Z doświadczenia wiedział, że ludzka miłość poprzedza zwykle ludzkie oczekiwania. Te zaś wyrażane tłumnie stają się prędko wymogami, a wręcz poleceniami. Gdy więc proboszcz oznajmił, że najzacniejsi mieszkańcy Peterre mają z papieżem do pogadania, Innocenty XI udzielił im czym prędzej audiencji nie spodziewając się po niej niczego dobrego.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Przepraszając Zbawiciela za swą pychę przyjął ich w miejscu uświęconym przybyciem Pana na łez padół, to jest w stajence. Przypatrywała mu się tam chuda krowa ledwie co sprowadzona z namiastki łąki wobec nieżyczliwego załamania pogody. Krowie towarzyszyły dwie ciekawskie kozy oraz pięć zgodnie z naturą swego gatunku filozoficznie nastawionych do życia owiec.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Peterre stać było na pięciu najzacniejszych mieszkańców, co dobrze świadczyłoby o niewielkiej przecież wiosce, gdyby rychło nie okazało się, że na delegację zebrali się seniorzy z sześciu okolicznych siół pasterskich. Dokonawszy prędkich obliczeń uznał Innocenty, że w takim razie dwie wioski musiały dzielić się jednym tylko wyjątkowo zacnym przedstawicielem, co nie wróżyło im najlepiej, gdyby Stwórca zdecydował się powtórzyć eksperyment z Sodomą i Gomorą. Szybko jednak okazało się, że przedstawiciela szóstej wioski usunięto z delegacji, by nie wyrażała ona, choćby w przybliżony sposób, liczby diabelskiej.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Początkowo zacni starcy – żaden z nich nie miał mniej niż siedemdziesiąt wiosen, który to wiek nie należał do częstych wśród wieśniaków, tu jednak, w górach najwyraźniej ludzie żyli nieco dłużej, zapewne dzięki diecie i cudownym właściwościom rześkiego powietrza – milczeli zawstydzeni łaską, jaka na nich spłynęła. Innocenty spróbował ośmielić ich życzliwym uśmiechem, osiągnął jednak efekt przeciwny do zamierzonego, w okolicach Peterre nie uśmiechał się bowiem nikt, toteż dziwaczny wyraz wyszczerzonych zębów przybysze uznali za niepokojący i cofnęli się – pozostając na kolanach, na które padli ledwie przestąpili próg - o krok, wykonując gorączkowo znak krzyża i szepcząc pogańskie zaklęcia odziedziczone po pradziadach. Zrozumiawszy prędko, tak dzięki rozumności, jak i doświadczeniu, swój błąd, Innocenty przestał się uśmiechać. Przyjął postawę posępną i surową, jaką podpatrzył u proboszcza, oraz minę tyleż zbolałą, co natchnioną – wyraźnie wskazującą, że kontaktowanie się z Bogiem to nie przelewki.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">To ośmieliło delegatów. Zaczęli szturchać się, początku ostrożnie, z każdym ciosem łokcia coraz zuchwalej i mocniej, szeptać coś między sobą. Widząc, że trudno im dojść do zgody, a spotkanie zmierza coraz wyraźniej ku bójce pomiędzy najzacniejszymi mieszkańcami okolic, którzy rozpatrując problem starszeństwa odkrywali coraz to i nowe zadawnione zwady, Innocenty XI przejął inicjatywę, pobłogosławił ich wszystkich na powitanie, co skutecznie uśmierzyło spory, jako, że wieśniacy błogosławieństwa traktowali tak, jak wszelkie inne czary – jako działanie potężnej mocy, gotowej pomóc im wprawdzie ale i zdolnej zniszczyć ich, gdyby ośmielili się postąpić inaczej, niżby sobie życzyła. Gdy więc zamilkli, Innocenty XI zapytał ich, z czym przychodzą.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Opowieści, którymi go zarzucili starczyłoby chorągwi Szeherezad dla armii szachów, czy też sułtanów. Szczęśliwie Innocenty został obdarzony przez Pana darem rozumienia nie tylko języków, ale i odnajdywania właściwych tropów w najbardziej nawet splątanych wywodach. Swego czasu dar ów sprawił, że młodemu Innocentemu, noszącemu wówczas inne, mniej święte, imię wróżono wielką karierę. Później przyczynił mu on wiele kłopotów, ostatecznie jednak wyniósł go na tron papieski, co dowodziło tylko, że niezbadane są ścieżki Pańskie. Rozpoznanie problemu, z którym przybyli doń szacowni obywatele, przyszło mu zatem bez trudu.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- A zatem na szczycie tej góry mieszka zły? – wtrącił się gdy najzacniejsi obywatele próbowali ustalić stopień pokrewieństwa między sobą w trzydziestym pokoleniu wstecz.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- O czasów cesarza Hadriana – odpowiedzieli chóralnie.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Dobrze więc – oznajmił. – Wejdę na górę i jeśli go spotkam, to przepędzę. A zajmie mi to nieco ponad trzy dni.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Rozwiązać sprawy w trzy dni, a zatem w czasie, jaki zarezerwował dla siebie Zbawiciel, Innocenty XI żadną miarą by się nie odważył.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">I tak właśnie doszło do tego, że dotarł na szczyt, gdzie szybko zorientował się, iż szybko zeń nie zejdzie. Ledwie kilkanaście metrów pod nim bowiem zaległy ciężkie, sine chmury by po krótkiej mrukliwej naradzie rozpocząć bombardowanie dolin gradem i piorunami. Człowiek święty mógłby wprawdzie zaufać Panu. Innocenty XI w swojej skromności uznał jednak, że nie ma co wystawiać Stwórcy ani własnej świętości na próbę, tym bardziej, że nad szczytem świeciło przyjemnie słońce, a i obserwowana z góry burza tworzyła widowisko przecudne.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Usiadł więc na w miarę płaskim głazie, poświęciwszy go uprzednio. Wydobył z tobołka chleb i ser, jakimi obdarowali go mieszkańcy Peterre i jadł je ze smakiem przepijając wodą w oczekiwaniu na koniec burzy, bądź nadejście złego, gdyby się jednak jakiś znalazł.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Ku zaskoczeniu papieża zły istotnie objawił się jeszcze nim Innocenty zakończył skromny posiłek. Wyskoczył znikąd i zaczął jak szalony biegać wokół papieża śmiejąc się i wyprężając obscenicznie. Czarny i zarośnięty, z gębą ni to dzika ni kozicy, goły z czerwonym zadkiem i wielkim kutasem zwisającym do ziemi i obijającym się najpewniej boleśnie po kamieniach ganiał goły aż zmęczył się i usiadł naprzeciw nie zwracającego nań uwagi papieża, by zacząć go kusić. Ileż się czart nagadał, czego nie naobiecywał, by przyciągnąć uwagę papieską! Wszystko na nic. Innocenty żuł ser i milczał. Przychodziło mu to o tyle łatwo, że zacni mieszkańcy Peterre obdarowali go najwyraźniej serem mogącym służyć tak napełnieniu żołądka, jak i w razie potrzeby roztrzaskaniu łba czy to czartowi, czy jakiemu zbójnikowi. Przeżuwanie takiego smakołyku wymagało wielkiej uwagi, ostrożności i zaangażowania. Toteż czart starał się, prawdę mówiąc nadaremno. Dostrzegł to wreszcie i zawołał:</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Milczysz wzgardliwie księżulku, jak ten twój Zbawiciel, co? Takiś mocny?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Pychy bał się Innocenty XI jak żadnego innego grzechu. Zastanowił się więc jak zareagować, przełknął kawałek sera i by nie obrazić Zbawiciela większą ponad Jego wytrwałością, odpowiedział czartowi:</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- A bo mi bajaki jakieś prawisz. Głupoty same.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Jakie bajaki? – zaperzył się czart. – Jakie Bzury! Wszystko ci dam!</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Tu machnął ręką ku dolinom.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Innocenty zerknął za czarcim gestem, dostrzegł jednak tylko sine chmury i przebłyski błyskawic.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- A czemu miałoby mi na tym zależeć? – zapytał.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- No… Bo to wszystko! – odparł po chwili zastanowienia czart, nieprzyzwyczajony by ktokolwiek, poza być może owcami, zadawał mu równie filozoficzne pytania. – Dobrze jest mieć wszystko, nie?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Same problemy – nie zgodził się Innocenty. – Wiesz, czarcie – pozwolisz, że będę się tak do ciebie zwracał – widziałem kiedyś świętego papieża Klemensa. Ciężko chyba wskazać innego człowieka, który miałby wszystko, chyba, żeby świętego papieża Bonifacego, ale jego nie widziałem. Ileż oni mają kłopotu! Ani chwili z całego dnia im nie starczy, by cicho pochwalić Pana, bo ciągle ktoś czegoś od nich chce. A to podpisu, a to awansu dla kuzyna, a to błogosławieństwa dla siebie, albo przekleństwa do sąsiada. Posłańcy królów namawiają ich do potępień krewnych, krewni do wsparcia działań przeciw królom. Po co mi to?</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- To może dałbym ci nic? – zagrał chytrze czart.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Tego też od ciebie nie chcę – pokręcił głową Innocenty odgryzając z niemałym trudem kolejny kawałek sera. – Ja sobie tu posiedzę, pojem, pooddycham tym cudnym powietrzem. A ty naciesz się tymi widokami, bo jak zjem, poświęcę górę i będziesz sobie musiał z niej pójść.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- To może ja cię z tej góry zrzucę? – zagroził czart prężąc się złowieszczo i błyskając zębiskami.</span><br />
<span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><a name='more'></a></span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- A nieładnie! Ale ja przecież na poświęconym kamieniu siedzę, więc nie masz do mnie dostępu.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Ha, głupi księżulku! – zawołał triumfalnie czart. – Rozplątał ci się pasek u lewego sandała i spadł poza poświęconą ziemię! Ja cię za niego w przepaść ściągnę!</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">I skoczył chyżo ku stopie papieża, a ten nie zdążył jej cofnąć i już po chwili czart ciągnął go ku przepaści. Zdawało się, że nie ma ratunku dla papieża i jego kariera skończy się w górach, których imion nie zapisano nawet na cywilizowanych mapach, czy to w Rzymie, czy w Awinionie. A jednak wiedziony odruchem, a może natchnieniem Pańskim, zdzielił czarta wydobytą pospiesznie z tobołka osełką sera. Gdy zły zawył z bólu, papież przyłożył mu raz drugi i trzeci, aż wreszcie czart puścił go i jęcząc zszedł z góry. Lawiną.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Patrząc jak opadają głazy i kamienie, Innocenty odmówił modlitwę w intencji mieszkańców Peterre. Nie martwił się o nich bardzo. Gdy odchodził na walkę z czartem, widział, jak na wszelki wypadek umykają z wioski. Nie sądził więc, by komuś stała się krzywda.</span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Choć to moc sera pokonała złego, Innocenty spędził na wszelki wypadek dwa kolejne dni święcąc i błogosławiąc górę, by czart nie powrócił już. Gdy minęły całe cztery dni jego wyprawy, widać i Stwórca uznał, że ryzyko pobicia rekordu Jego Syna nie istnieje, rozproszył bowiem kurtynę chmur i w uznaniu dla skromności Innocentego oświetlił mu pięknie drogę w dół. Nie do Peterro jednak, a w zupełnie inną dolinę. </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </span></span><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Co działo się dalej z czartem nie wiadomo, nie zrzucał już jednak więcej nikogo z góry. Tylko sery z Peterro nabrały niespotykanej wcześniej ostrości i do tej pory znane są ze swego szczególnego, pikantnego smaku.</span><br />
<div><br />
</div>Innocenty XIhttp://www.blogger.com/profile/16904562743898194008noreply@blogger.com0